Dopisujcie strofy, jeśli się gotujecie od tego upału.
Ponad 30 na termometrze,
faluje gorące, lepkie powietrze.
Potem się zlewam, wszystko się klei,
zaraz się schłodzę, sru do kąpieli.
Woda zagrzała się w dwie, trzy minuty.
Mówię: "pierdolić to", zakładam buty,
"nie ma co czekać, idę na piwo".
Biegnę do knajpy co sił mam, żywo.
Przybiegam, mówię głosem zdyszanym:
"daj mi pan Żubra, najlepiej bez piany".
Barman mi rzecze "lodówka wysiadła",
jebnąłem na plecy, kopara mi spadła.
Rozglądam się czujnie za innym lokalem,
tu ludzi tona, tam wali jak szalet.
Ja się nie poddam, znajdę ochłodę,
inaczej zdechnę przez tą pogodę.
Jeżu