Zapisałem się w końcu na siłownie w Słupsku z zamiarem zmniejszenia obwodu dupy i zwiększenia kilku innych. Okazuje się, że w cenę wliczony jest też trener. Ku mojej wielkiej radości zamiast karka z biczem w łapie pojawiła się wysportowana pani, mniej więcej w naszym wieku. I powiem Wam, że po jednym treningu z trenerem wydaje mi się jak bym nigdy wcześniej nie ćwiczył na siłowni. Stoi ci z zegarkiem, odmierza interwały. Żadnego zastanawiania się, żadnego zbędnego odpoczynku. Pokazuje palcem, mówi TO, mówi ile szarpnięć i jedziesz. Trening trwał 1,5h i bogu dziękuję, że żyje. A motywacja jest masakryczna, w końcu nikt nie chce sobie narobić lipy przed fajną panną. Teraz jest nadzieja, że w końcu uda mi się zobaczyć mięśnie swojego brzucha. Trzymajcie kciuki.
Jeżu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz