Było gorące lipcowe popołudnie. Michał Drzazga wylegiwał się samotnie na plaży, słuchając szumu morskich fal i kąpiąc się w promieniach słonecznych. Wybrał odludne miejsce przy wydmach, by w spokoju wypić zimne piwo i zapalić, nie zaprzątając sobie głowy ewentualnym mandatem od znienawidzonych stróżów prawa. Przez przymknięte powieki obserwował dym ulatujący z rozżarzonego papierosa.
To, co stało się za chwilę, kompletnie go zaskoczyło. Zrobiło mu się ciemno przed oczami, jakby niespodziewanie znalazł się w zamkniętym pomieszczeniu, bez światła i okien. Zerwał się na równe nogi, rozpaczliwie poszukując rozbieganymi oczami jakichkolwiek kształtów, obrazów. Bez skutku.
- Oślepłem !!! – krzyknął przeraźliwie.
Słaniając się na nogach przecierał oczy i uderzał pięściami w głowę w nadziei, że wzrok powróci. Sprawiał wrażenie jakby w jego głowie zamieszkało coś obcego, coś co trzeba wypędzić siłą. Niestety przegrał tę walkę. W poczuciu kompletnej bezsilności padł plecami na piasek, z jego oczu popłynęły łzy. Leżał tak przez chwilę zupełnie sparaliżowany. Nagle, kątem oka zobaczył w ciemnościach mały świecący punkcik. Odwrócił głowę i przyjrzał się uważniej. Rozpoznał tlący się niedopałek papierosa. Doczołgał się do niego i nerwowo zaciągnął. Było zbyt ciemno, by zaobserwować wydychany, siwy dym. Słońce zgasło.
Flis
2 komentarze:
flis jestes niesamowity ;p
Zgadzam się.
Prześlij komentarz