Drugi moment miał miejsce kiedy dowiedziono mi doświadczalnie, że jak jest człowiek najebany to wypije wszystko w czym jest choćby obietnica alkoholu. W późnym etapie imprezy znajomy doszedł do wniosku, że jest mistrzem w robieniu drinków a ja oczywiście nie zaprzeczyłem (bo robił je z własnej Finlandii bunkrowanej na lepsze czasy). Otóż doszedł on do wniosku, że 1/2 szklanki wódki + 1/4 soku pomarańczowego + 1/4 mleczka kokosowego miesza się w bardzo dobry drink, bo warstwy się nie łączą. Logika nakazywała, że skoro lubię każdą z tych rzeczy to chyba drink będzie dobry. Jakież było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że połączenie to waży się w żołądku. Zaskoczony byłem do tego stopnia, że poszedłem się pomodlić do boga kaca przy porcelanowej kapliczce. ... Nie posłuchał.
Można by pomyśleć, że po tylu bólach głowy człowiek by się wreszcie opamięta i przestanie pić, ale nie. Pomimo tego wszystkiego nie powiem, że już więcej nie pije bo i ja, i Wy wiecie, że to nie prawda.
Jeżu
1 komentarz:
No w takich wypadkach to dobrze jest szybko biegac. Albo miec cos większego np. katane na plecach.
Prześlij komentarz