Jak dla mnie, w każdej niemal dziedzinie nastąpił wielki i niechciany zastój. Żadnych kroków do przodu, brak również tych do tyłu. Beznadziejne uczucie bezradności. Mimo to dobry humor mnie nie opuszcza. Byle co już mnie nie złamie. Uodporniłem się na całe gówno tego świata, zaszczepiłem się zawczasu, tarzając się w niematerialnym, przezroczystym, lecz również śmierdzącym kale. Dość przewidywalnym, bo napotykanym przez każdego i na niemal każdym kroku. Nie to co zwykłe gówno, które odkryjesz dopiero pod swoim butem. Dobrowolnie byś w nie przecież nie wdepnął.
W życiu jest nieco inaczej. Widzisz przed sobą wielki trawnik życia, cały usłany gównami przeróżnych rozmiarów. Są zbyt blisko siebie, wiesz, że nie przejdziesz nie wdeptując w kupę. Wybierasz więc takie, które najmniej wybrudzą podeszwę. Gdzie byś nie poszedł, zawsze znajdujesz się w samym środku tego trawnika. Nie ma gdzie uciec. Możesz stać w miejscu, ale jeśli postoisz zbyt długo, znudzony uśniesz, przewrócisz i obudzisz z twarzą w kale. Dlatego, mimo wszystko, warto iść przez trawnik życia i nie robić zbyt długich postojów. Śmiało stąpać po gównie. Może w końcu znajdzie się czysty kawałek trawy? Taki na którym będzie można bezpiecznie stanąć. Taki, który pozostanie czysty, dopóki samemu się go nie zasra.
Flis
2 komentarze:
piękne słowa
kgb
urzekła minie twa piękna opowieść
Prześlij komentarz