Zmiany, zmiany, zmiany, a z drugiej strony stagnacja. Bo czy moje i Oli życie zmieni się jakoś znacząco po ślubie ? Nie wydaje mi się. Chyba, że moja lepsza połówka zmieni się w turbo-heterę i już nigdy nie puści mnie na piwo ale wciąż myślę, że tak nie będzie. Co się zmieni: obrączki i nazwisko Oli, wspólne rozliczanie podatków jeszcze nam nie potrzebne ale mam nadzieję, że już niedługo będziemy tacy bogaci że nawet to nam nie pomoże. Ale mniejsza z tym.
WCZORAJ NA ŚWIAT PRZYSZEDŁ MAŁY ADAŚ !!!
I jeśli czegoś się nie spodziewałem to tego, że Królik jako pierwszy z moich znajomych założy obrączkę. Ale, że zaraz potem będzie miał bachora to mi się wciąż w głowie nie mieści, a wiedziałem że ten dzień nadejdzie od conajmniej pół roku! Poza zupełnie szczerymi gratulacjami i wyrazami podziwu chciałem zapytać: Czy nie było k#$%@ lepszego terminu ?! Weekend w telegraficznym skrócie:
piątek: impreza firmowa (piwo za darmo!) + ur Anity (swoją drogą rodzi w lipcu) - Brawo Bartosz (następny niepoważny)
sobota: ur brata Oli - 4 wójków, teść, 3 krowy i ja, chyba dobrze że wieczorem zostałem w domu
niedziela: im ojca, chyba będę kierowcą (na ochotnika), a wieczorem do Króliczka - wódka+poker, nie można zamulić wszak za zdrowie nowego menela pijemy !!!
Naprzód kurwa! Bóg z nami - chuj z nimi!
k
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz