Według kalendarza Majów, 22 grudnia 2012 r. czeka nas koniec świata. Oczywiście wcale nie musi oznaczać to że nagle zapanuje ciemność i "nie będzie niczego", może to być tylko "zwykła" zagłada ludzkości i innych żyjących gatunków. Nie zdziwcie się drodzy czytelnicy, jeśli podczas kupowania prezentów lub choinki na święta, coś spadnie i rozpierdoli ziemię.
Asteroidę o średnicy 300 m, nazwaną 2001 YB5, odkryto na początku grudnia 2001 r. Astronomowie sklasyfikowali ten obiekt jako potencjalnie niebezpieczny, bo nawet minimalna zmiana kursu może skierować go na Ziemię. Asteroida ta wciąż wraca w pobliże naszej planety - pełny jej obieg wokół Słońca trwa ok. 1320 dni. Asteroida 2001 YB5 szczególnie zagrozi Ziemi w 2012 r., a tę datę podaje kalendarz Majów. Kolizja z Ziemią obiektu takiej wielkości, wywołałaby skutek taki, jak 20 mln bomb zrzuconych na Hiroszimę. W praktyce, tego rodzaju kataklizm, to koniec świata. Przepowiedni końca świata było już wiele, ale skoro piszę ten artykuł to znaczy że jeszcze żadna nie okazała się prawdziwa. Może tym razem przepowiednia się sprawdzi? Oby nie. Na wszelki wypadek radzę cieszyć się każdym dniem.
Flis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz