Wakajcji nadszedł kres. Ostatni weekend przed rozpoczeciem roku
szkolnego, czyli ostre picie i balety do białego rana. Cóż to były
za czasy :) jakoś przetwalem to ze młodszy brat wrócił w sobotni
noc dużo pózniej niż ja (do tego byłem trzeźwy!). Masakry dopelnil
taki oto widok rano. Cóż każdemu może się pomylić... Brawo Brat
Be! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz